Ślub
Pauliny i Pawła był pod wieloma względami wyjątkowy. Pierwszy w
podkarpackim, pierwszy w duecie z najlepszą asystentką Justyną, a poza
tym na tym ślubie czułam się jak wśród rodziny. Jeśli na weselu znam
połowę gości i z każdym z nich mam o czym porozmawiać, to czuję się jak u
siebie
mam nadzieję, że udało mi się uchwycić choć część emocji płynących z kontaktu z tą wyjątkową parą.